piątek, 4 kwietnia 2008

We love our bosses!

Szykuje się interesująca konferencja w PE. Poprosiłem swoje szefostwo, żeby pozwolili mi pójść na popołudniową sesję, a oni, że mam iść na cały dzień. Czyż nie są wspaniali? Czyż praca w PE nie jest wspaniała? :-)

Mieliśmy w czwartek cotygodniowe zebranie naszego zespołu. Jan mówi: "Dzięki zdolnościom i umiejętnościom Sebstiana mamy X." Albo: "Najpier wydawało mi się, że X, ale później Sebastian zwrócił mi uwagę na Z i okazuje się, że Y." I ja taki szczęśliwy byłem z tego powodu. I to z kolei takie dziwne było. Bo wiecie przecież dobrze, że mam mniej więcej w głębokim poważaniu, co moi przełożeni sobie o mnie myślą i staram się po prostu sprostać własnym wymaganiom. Ale tu się sprawa komplikuje, bo nie myślę o tym: "szef powiedział", myślę: "Jan powiedział". A fakt, że jest dla mnie takie ważne, co Jan powiedział, każe mi ograniczyć nasze relacje do spraw związanych li tylko z pracą. Bo jak stanie się jeszcze ważniejsze, to co Jan powiedział, to już przestanie być tak zabawnie, prawda? ;-)

Tylko trudno nie być kolegą szefa, jeśli szef chce, byśmy byli jego kolegą... Tak, tak, widzę, że bardzo dużo się na tym stażu nauczę. :-)

Brak komentarzy: