sobota, 22 marca 2008

"Berlin Alexanderplatz" Fassbindera, czyli róg obfitości

Ziemowit, dopiero co o tym w Polsce rozmawialiśmy, a tu proszę, jest, wyświetlają, można oglądać; w kinie Nova. Ja się nie wybrałem, bo się pochorowałem, ale fakt jest faktem. I fakt ten pokazuje, że bogactwo kulturalne tu spore. Zwłaszcza jeśli zestawić Brukselę z Toruniem, który chciałby pretendować do rangi Stolicy Kultury Europejskiej, a z którego najpierw nieodżałowane KinOko zniknęło ;-), a teraz jeszcze, jak donosi prasa, przegnano z niego Lato Filmów. :-(



Mówię Wam, tu wszystko jest w takiej obfitości... Wiecie pewnie, że poza Atomium, Manneken Pis i frytkami Bruksela słynie z piwa i czekolady. To teraz wyobraźcie sobie pub, w którym można skosztować ponad dwa tysiące gatunków piwa! Albo wyobraźcie sobie, że na każdej niemal ulicy w centrum jest sklep z czekoladą (na niektórych po kilka). A najlepsze wśród nich to ponoć te spod znaku Neuhaus. Mniam! :-)

Brak komentarzy: