środa, 19 marca 2008

Kupidyn rezyduje w Brukseli ;-)

Aaa, mam randkę! :-) To znaczy mam mieć. Czy będę miał, to jeszcze nie wiem, bo opieram się przed przyjęciem zaproszenia. To takie niespodziewane, nie przypuszczałem, że stanie się tak szybko. Może nawet po trosze nie wierzyłem, że w ogóle się stanie... Tyle nieurodzajnych lat w Polsce ;-), a tu proszę, już w ciągu pierwszego miesiąca natrafia się okazja. :-D Jestem podekscytowany, ale i trochę struchlały, hehe.

Sven, bo tak ma na imię ten dżentelen o nietuzinkowym guście, jest Niemcem i stażystą w biurze któregoś z eurodeputowanych. Wypatrzył mnie na Fejsbuku. A zachęca do spotkania, kiedy się wzbraniam, pisząc między innymi, że nie będziemy przecież uprawiać seksu, wybierzemy się tylko na piwo. Hmm, biorąc pod uwagę, jak wygląda, I wouldn't mind to have sex with him. ;-)

A co tam słychać w ojczyźnie? Jak czytam w Gazecie, sezon na amory jeszcze się nie zaczął. I pewnie nieprędko się zacznie... :-( No to chyba teraz już nie macie wątpliwości, dlaczego chcę uciekać z Polski, wy, którzy nie rozumieliście mojej niechęci do naszego kraju i fascynacji Zachodem. Tutaj się żyje!!! Żyje się pełnią życia!

Brak komentarzy: